Dawać czy nie dawać?

Na pewno wiele razy znaleźliście się w sytuacji, kiedy to ktoś prosił Was na ulicy o pieniądze. Mnie się to zdarza notorycznie. Nie wiem właściwie co jest powodem tego, że to właśnie mnie żebracy wybierają jako swoją ofiarę.

Wiele razy miękło mi serce kiedy jakiś starszy pan zaczepiał mnie pod sklepem i prosił o coś do jedzenia. Właściwie to dalej mięknę i obdarowuję taką osobę reklamówką żywności. Wierzę, że zrobiłam wtedy dobry uczynek, a sama wdzięczność na twarzy tych osób jest najlepszym na to dowodem. Pytanie tylko czy ta osoba rzeczywiście w tej chwili jest głodna i dlatego stanęła pod sklepem? A może jest to jej sposób na życie i od kilku lat wykarmia cudzym kosztem całą rodzinę. Ile to razy widzieliśmy już żebrającego człowieka o kulach, który po skończonej „pracy” wstawał o własnych nogach i odchodził ze zdobytym łupem?

image

Mnie nikt obcy na ulicy pieniędzy nie daje, więc dlaczego ja mam je dawać komuś? 

Osobiście jestem ogromnym przeciwnikiem wspierania bezrobocia, programu 500+ oraz wszelkich zasiłków socjalnych. Irytuje mnie fakt, że ktoś siedzi na tyłku i dostaje za to pieniądze, kiedy ja uczciwie na nie zapacowuję. Wiadomo, że lepiej dostać 600 zł za nic, niż za jakikolwiek trud (u nas w kraju łatwiej jest dostać stypendium socjalne niż naukowe, wniosek? LEPIEJ BYĆ BIEDNYM NIŻ MĄDRYM).

Dlaczego teraz o tym mówię? Ponieważ, często zdarza mi się przemyśleć swój dobry czyn ” na zimno” i dojść do wniosku, że kupując żebrakom jedzenie działam wbrew swoim przekonaniom. Oczywiście nigdy nie daję im pieniędzy, ponieważ wiadomo czym jest ta ” bułka” o którą proszą. Chętniej kupuję jedzenie, jeżeli wogóle w pobliżu jest akurat jakiś sklep.

Żebracy mają swoje dobrze przemyślane już patenty.

Ostatnio miałam kilka takich sytuacji, kiedy byłam proszona o jedzenie w miejscu, gdzie najbliższy sklep jest daleko  że HO HO. Myślicie, że przypadkiem? Oni proszą o jedzenie, ale z autopsji znają ludzkie lenistwo i liczą, że dla świętego spokoju dasz im hajs. KOMU BĘDZIE SIĘ CHCIAŁO MASZEROWAĆ DO SKLEPU?

Inna sytuacja:

Siedząc w restauracji, która znajdowała się w centrum handlowym, zostałam okrzyczana przez pewną staruszkę. Kobieta podeszła do mnie i zaczeła prosić o „pare groszy” argumentując to chorymi kolanami i rentą, którą dostanie dopiero ósmego. Zajrzałam więc do portfela. Niestety zbyt wielu drobnych nie miałam, łącznie może 50 gr. Mówię więc do tej kobiety, że nie wiem czy taka kwota panią satysfakcjonuje. Ta pomimo tego stoi dalej i czeka na mannę z nieba. OK. Dałam jej więc to co miałam, na co zostałam owrzeszczana, BO ZA TYLE TO ONA SOBIE NIC NIE KUPI. Powiedziałam zatem, że skoro jej się nie podoba to ma mi oddać pieniądze i wyp*erdalać. Przepraszam za brzydkie słowa, ale do chamstwa trzeba po chamsku, bo inaczej nie dotrze. Jakby nie było prosiła o pare groszy…

Od tamtej pory jestem bardziej oschła na wszelkie prośby o jedzenie i pieniądze. Uważam, że każdy jest panem swojego losu i sam decyduje o poziomie życia. Praca jest wszedzie. Jeżeli komuś zależy to zawsze znajdzie źródło dochodu. Niestety większość nieudaczników woli dostawać pieniądze za niecnierobienie czy wyżebrać je od ludzi, którzy na nie zapracowali.

Koniecznie dajcie znać co Wy o tym myślicie i jakie jest Wasze podejście do ludzi żebrających?  A może to ja jestem niezwykle nieczułą osobą?

Czekam na Wasze komentarze 🙂

Użyte przeze mnie zdjecie pochodzi ze strony viralka.pl.

Polecam przeczytać ➡️ http://viralka.pl/ten-zebrak-zarabia-prawdopodobnie-wiecej-od-ciebie/

Dodaj komentarz